wtorek, 15 stycznia 2013

Ponownie...

I tak minęły przygotowania świąteczne, potem święta i nowy rok.

Minęły już dwa tygodnie nowego roku.

Ja dalej jestem w lesie z pracą magisterską i dalej brak motywacji.

Staram się ogarnąć, ale nie wychodzi.

Szukam swojego miejsca w życiu, bo przecież każdy ma jakieś swoje miejsce. Może macie pomysł na jakąś ciekawa pracę?

Powodem długiej przerwy przede wszystkim, były moje rozmyślania i ciągle porównywanie się do innych, niestety na niekorzyść. Co znacznie obniżało wartość mojej własnej osoby. I tak było, aż do niedzieli. Jak nie wyjdzie ksiądz na ambonę, jak nie powie, że wszystko co Bóg stworzył było bardzo dobre, a przede wszystkim człowiek, że człowiek jest arcydziełem bożym i nie wolno mówić, że się jest beznadziejnym, bo to Go po prostu obraża. I jeszcze parę innych mocnych słów, a ja siedziałam w ławce i czułam, że to do mnie jest to kazanie :) Pan Bóg doskonale wie co robi i jakich ludzi stawia na naszej drodze. Ciągle jestem w szoku, że to własnie to kazanie, było wtedy kiedy go najbardziej potrzebowałam. I tak postanowiłam wziąć się za siebie i robić to co robię dobrze, a wydaje mi się, że dobrze gotuję. I postanowiłam tu wrócić:)

Z rzeczy przyziemnych Mały Człowiek nie ma już dziurek w serduszku, bo jak się urodził miał, aż dwie. Na szczęście wtedy okazało się, że to normalne u takich maluszków i nie trzeba się tym martwić, tylko trzeba kontrolować. I tak kontrolowaliśmy, byliśmy na trzech wizytach i już. Jaka to jest niesamowita ulga. ufff... odetchnęłam.

Miał być blog kulinarny, a ja się rozpisuję na zupełnie inne tematy, przepraszam. Muszę nad sobą popracować :) Żeby nie było, że nie gotuję, bo gotuję, tylko nie mam czasu robić zdjęć albo przyjdą takie łakomczuchy i łasuchy jak moje ukochane rodzeństwo i nie ma co fotografować, a co to za przepis bez zdjęć? Człowiek przecież je nie tylko buzią, ale i oczami, więc zdjęcia są elementem niezbędnym w przepisie.

Tak się jeszcze zastanawiam, jak to jest, że na niektórych blogach przepisy pojawiają się codziennie, co się dzieje z tymi wszystkimi pysznościami. Nas jest tylko dwoje, nie liczę Małego Człowieka, bo nie je jeszcze wszystkiego, jak  coś przygotuję, albo upiekę to trudno jest nam to zjeść wszystko na raz. Jak Wy sobie z tym radzicie.

Jeszcze dla osłody zdjęcia wigilijno-świąteczne



Wspaniali mężczyźni z czterech pokoleń :P


po świąteczne odkrycie MC - choinka

4 komentarze:

  1. Co do tych przepisów, które pojawiają się codziennie, to u mnie często jest tak, że np. w poniedziałek jest wpis z potrawą, która była w zeszłym tyg - bo w folderze na kompie mam już na zapas tych przepisów ze zdjęciami ;) No i pomaga w tym fakt, że nie mam wyspecjalizowanego bloga np. w ciastach czy śniadaniach. A codziennie jakąś zupę się ugotuje, czasem ciasto upiecze, mięsko jakieś fajne zrobi - i już. Masz program artystyczny na kilka dni naprzód ;)
    Życzę wytrwałości i radości z prowadzenia bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, też jestem młodą mamą i mam jeszcze mniejszą królewnę, więc wiem jak to jest, czasami je się jedną rzecz 3dni. a wpisy i zdjęcia? mam zrobione na conamniej tydzien do przodu jak mam chwilę wolnego. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja karmię ludzi dookoła. I tak jakoś znika... Albo robię małe porcje - wtedy też znika ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję za podpowiedzi, staram się jak mogę, choć nie zawsze wychodzi.

    OdpowiedzUsuń