Próbuję sobie przypomnieć niespodziankę, jaka mi się przydarzyła... i nic nie przychodzi mi do głowy po za skrzypcami na naszym ślubie. Może powodem tego zaćmienia umysłu jest późna pora. Już wiem :) Wielką niespodzianką było miejsce gdzie spędziliśmy pierwszą rocznice ślubu... piękne miejsce.
Mąż i ja też nie najlepiej się czuliśmy cały tydzień, zatkane nosy, zatoki i ból gardła, to też na szczęście przechodzi.
Na niedzielne popołudnie do herbatki upiekłam muffinki :P Chodziły za mną cały tydzień, aż w końcu znalazłam trochę czasu i oto są. Pyszne, delikatne, bananowe, czekoladowe... fantastyczne:) i z niespodzianką w postaci mango, które tak jakoś się przyplątało do mojej kuchni i prosiło, żeby je wykorzystać.
Składniki (12 muffinek)
2 dojrzałe banany
1 mango
2 jajka
1/2 szklanki oleju
1 i 1/2 szklanki mąki
1/2 szklanki cukru pudru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
połamana na drobne kawałeczki gorzka czekolada
Mango i banany rozgniatamy widelcem ( ja tak zrobiłam, chociaż następnym razem pewnie mango pokroję w drobną kostkę, żeby było bardziej wyczuwalne)
Mokre składniki, czyli jajka i olej ubijamy w jednej misce. Następnie do drugiej miski przesiewamy mąkę, cukier puder, sodę oczyszczoną, proszek do pieczenia, dodajemy połamana czekoladę i mieszamy. Suche składniki łączymy z mokrymi, na samym końcu dodajemy rozgniecione banany z mango.
Przekładamy do formy na muffiny wyłożonej papilotkami, pieczemy w temperaturze 200 stopni przez 25 minut. (termoobieg).
Smacznego :)
Przepis ten podpinam pod akcję BANAN, O TAK!
Znam to miejsce, rzeczywiście jest piękne. Często tam jeżdżę. Muffinki rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuń